W Internecie na stronach z ogłoszeniami drobnymi możemy spotkać wiele propozycji sprzedaży psów ras, które nie są uznane przez FCI. Mówiąc wprost to kundelki sprzedawane pod przykrywką psa rasowego. Pseudohodowcy są bardzo pomysłowi w dodawaniu takich ogłoszeń, aby osobie kupującej psa wydawało się, że to pies nowej rasy, za którą warto zapłacić duże pieniądze.
1. Co to jest FCI i dlaczego warto kupować tylko psy ras, uznawanych przez tę organizację?
Zacznijmy od krótkiej historii Międzynarodowej Federacji Kynologicznej.
FCI powstało w 1911 roku i obecnie jest to największa na świecie organizacja kynologiczna. Aktualną siedzibą Międzynarodowej Federacji Kynologicznej (FCI, Fédération Cynologique Internationale) jest Belgia. Tam też znajduje się nadrzędna jednostka Związków kynologicznych poszczególnych krajów. Do FCI nie należą Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. W tych krajach kynologia rozwijała się niezależnie od reszty Europy.
Głównym celem FCI jest promowanie i ochrona czystości ras psów. To właśnie ta organizacja zajmuje się kodowaniem i opracowywaniem wzorców poszczególnych ras. Co warte podkreślenia w każdym z 94 krajów członkowskich (i partnerskich) działa tylko jeden Związek założony z ramienia FCI. W Polsce jest to Związek Kynologiczny w Polsce. Zatem pisząc wprost – żaden inny związek „burka i kocurka” nie może dać Wam gwarancji, że sprzedaje czyste rasowo psy. Tak więc, jeżeli chcemy mieć pewność, że kupujemy szczeniaka, który jest zgodny ze wzorcem, był hodowany w dobrych warunkach, to nie kupujmy go na bazarze czy od człowieka, o którym nie znajdziemy nigdzie sprawdzonych informacji. Tylko kupując w hodowli należącej do ZKwP możemy mieć gwarancję, że kupujemy psa hodowanego zgodnie z jego historycznymi predyspozycjami. Hodowcy zrzeszeni w tym związku mają obowiązek dbać o rozmnażanie psów spełniających nie tylko kryteria wzorca wyglądu dla danej rasy, ale również będących wolnymi chorób genetycznych.
2. Jakie ryzyko wiąże się z kupnem psa z pseudohodowli?
Cóż, muszę Was trochę zmartwić – zminiaturyzowane egzemplarze popularnych ras to nie są rasowe pieski, za które ktokolwiek powinien płacić tak jak za psa rasowego. Nie ma takiego czegoś jak „mini yorkshire terier” czy „mini maltańczyk”. To psy ras z natury niewielkich gabarytów, więc po co je jeszcze miniaturyzować? Niestety, ludzie mają niezrozumiałą dla mnie potrzebę posiadania jak najmniejszych psów i pseudohodowle na tą potrzebę odpowiadają krzyżując ze sobą najmniejsze psy z tych, które się rodzą. Czasem w hodowli zrzeszonej w ZKwP pojawiają mniejsze psy, ale rozsądny hodowca nie krzyżuje ich dalej, tylko sprzedaje jako tak zwanego pieska „na kolanka”. Uczciwemu hodowcy generalnie chodzi o to, by eliminować wady i kieruje się on dobrem swoich szczeniąt, a nie tylko chęcią zysku. Krzyżowanie najmniejszych egzemplarzy wiąże się ze zwiększonym ryzykiem chorób serca, stawów czy ze zmniejszoną wydolnością płuc. Podobnie powstała też pseudorasa maltipoo. To po prostu skrzyżowanie maltańczyka z pudlem. Tak samo popularny i swoją drogą bardzo drogi ostatnimi czasy buldog francuski umaszczenia „blue”. Takie umaszczenie nie występuje we wzorcu rasy według FCI i pies z takim umaszczeniem nie może brać udziału w wystawach, a także być dalej rozmnażany. Swoją drogą, czarnych buldogów też nie ma, są jedynie pręgowane. Jeżeli w hodowli zarejestrowanej w FCI zdarzy się szczeniak z błędnym umaszczeniem (choć jest to bardzo rzadkie) dostanie metrykę mówiącą o tym skąd pochodzi, danymi hodowli i rodziców, ale nie uzyska on nigdy uprawnień hodowlanych.
Co ciekawe niebieski kolor tak naprawdę nie jest
„niebieski”. Jest to po prostu rozcieńczony czarny pigment,
który daje efekt wizualny w postaci koloru szaro-błękitnego. Czytałam też, że
gen nasila się przy wielopokoleniowym kojarzeniu ze sobą psów o jaśniejszym
umaszczeniu. Z pokolenia na pokolenie bryłki ciemnego barwnika są coraz
większe, a umaszczenie, oczy i nos psa stają się wizualnie coraz
jaśniejsze. To, o czym pseudohodowca Wam nigdy nie powie, to fakt,
że powtarzanie rozjaśnienia pigmentu powoduje między innymi łamliwość
włosa. W konsekwencji psy chorują na genetyczne choroby skórne min.
nadmierne wypadanie włosów psa skutkujące też łysieniem (CDA czyli
alopecia). „Błękitny” buldog francuski częściej od tych z prawidłowym
umaszczeniem choruje też na przewlekłe zapalenie skóry. Wystąpienie tej choroby
jest bardziej prawdopodobne przy krzyżowaniu dwóch psów niebieskich ,a można
rzec ,że prawie na 100% wystąpi u psa ,który od kilku pokoleń ma samych
niebieskich przodków.
Krzyżowanie psów z coraz jaśniejszymi oczami (jakby żółtymi) może prowadzić do
ich coraz większej wrażliwości na światło, przez co pies męczy się samym
patrzeniem.
Dlaczego ludzie to robią? Nie wiem, powodów jest wiele, ale mi się wydaje, że po prostu chcą mieć psa, który będzie się wyróżniał na osiedlu. Dla swoich snobistycznych potrzeb kupują psy, które cierpią większość życia.
3. Gdzie znaleźć spis ras uznanych przez FCI?
Najprostszym sposobem dla osób, które chcą sprawdzić czy rasa podana w ogłoszeniu jest uznana przez międzynarodową federację kynologiczną FCI jest wejście na stronę internetową Polskiego Związku Kynologicznego. Na tejże stronie należy wejść w sekcję „wzorce ras”. Jeżeli nie znajdziemy tam rasy psa, którą jesteśmy zainteresowani powinna zapalić nam się czerwona lampka – ktoś może chcieć nas oszukać! Jeżeli jednak mamy jeszcze wątpliwości możemy wejść na oficjalną stronę FCI (w języku angielskim) i tam sprawdzić spis oficjalnych nazw ras uznawanych przez tę organizację. Będą one tam jednak wypisane w języku ojczystym dla danej rasy.
Możesz sprawdzić też mój wpis na temat psów należących do IX grupy FCI: Psy ozdobne i do towarzystwa.
Podsumowanie
Myślę, że uczciwość popłaca i jeżeli my, kupujący nie będziemy wspierać pseudohodowli i kupować u nich, to przestanie im się to opłacać i rozmnażać szczeniaki. Jeśli ktoś chce mieć psa innego niż reszta osiedla to zapewniam, że szukając wśród ras uznanych przez FCI możemy takie psy znaleźć. Wystarczy trochę poszukać. Sama pamiętam, że zastanawialiśmy się nad zakupem shih tzu, ale miałam wrażenie, że takich psów jest już wiele na osiedlu i niezbyt chciałam mieć kolejnego. Poszukaliśmy głębiej i okazało się, że lhasa apso bardzo nam się podoba i jest dla nas odpowiednia z wielu innych względów i właśnie na tę rasę się zdecydowaliśmy. Zapewniam, że od dwóch lat,, kiedy mamy Yoshiego nie spotkałam w swojej okolicy drugiej osoby mającej też psa lhasa apso.
Źródła:
http://www.fci.be/en/History-of-the-FCI-1.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99dzynarodowa_Federacja_Kynologiczna
Emil
Ach, Ci pseudohodowcy to mają pomysły… I niestety ludzie im wierzą. Dobrze, że jest taki blog.